<p">Żaden film ani najlepiej napisana książka nie zdołają przedstawić tych okropności, tego strachu, jaki ludzie przeżyli w sowieckich obozach i na zesłaniu. (...) Żyjąc w normalnym, cywilizowanym świecie i nagle wyrwani z niego siłą, rzuceni do kraju, gdzie panowała przemoc, straszliwy głód i ciągły strach, przeżyliśmy tyle upodlenia, upokorzeń, że nie dziwię się mamie, iż nigdy o zsyłce nie wspominała i nie chciała na ten temat rozmawiać. W tym, jak to głosiła propaganda, „Szczęśliwym Kraju”, chodziliśmy, zresztą tak jak inni, głodni, zawszeni i podobnie jak w obozach koncentracyjnych odarci z wszelkiej godności ludzkiej i człowieczeństwa.
Na tle surowej, lecz niezwykle pięknej przyrody rosyjskiej tajgi śledzimy losy samotnej matki z dwojgiem małych dzieci, zesłanych z Wołynia na Daleką Północ przez komunistyczny reżim sowiecki w 1940 roku. Ich jedyną winą było to, żc byli Polakami, a komendant zesłania nie ukrywał, iż przywieziono ich tutaj na wyniszczenie…