Poruszajaca opowieść, pełna zaskakujących przygód, o dorastaniu i odkrywaniu, kim się jest.
Jakiś czas temu czeski pisarz Jan Karafiat napisał opowiadanie Świetliki: prosta historie dla dzieci o robaczkach świętojańskich i bożej krówce. Książkę niezwykłą - przede wszystkim przez swoja atmosferę i przesłanie. Świetliki modliły się tam przed posiłkiem i przed snem. Do swoich tatusiów mówiły "Tatusiu!", a do swoich mamuś mówiły "Mamusiu!". Gdy natomiast tatuś wylatywał do pracy, to mały świetlik wołał do niego "Szczęść Boże, Tatusiu!".
Prosta historia o rodzeniu się, dojrzewaniu, miłości, pracy i śmierci, i rodzeniu się na nowo. Bo "nad posłusznymi świetlikami Pan Bóg czuwa, wiec nic złego nie może im się przytrafić. A gdyby nawet im się coś przytrafiło, to i dobrze, bo to znaczy, ze Pan Bóg tak chciał i nie wypada świetlikom płakać i narzekać".
Świetliki bowiem nie żyją długo. Wykonują tu na ziemi swoje najważniejsze zadanie, jakie im Pan powierzył i wracają do Nieba. Przez jakiś czas tu na ziemi latają ze swoimi latarenkami i świecą ludziom w ciemnościach. Tym dobrym i tym złym. Tym dobrym, żeby nie zbłądzili. Tym złym, aby odnaleźli drogę. A jak już się kończy ziemska droga świetlika , to w miejscu gdzie umiera wyrasta stokrotka...
Książka dla dzieci i rodziców!